wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 4

Kiedy zaczął wymawiać jakieś słowa, na moich nadgarstkach pojawiały się jakieś znaki. Na prawym były czarne, a na lewym białe. Przecież u chłopaków były tylko w jednym kolorze. Popatrzyłem na twarz małżeństwa i Harry'ego. Co się dzieje?
- Przecież to jest niemożliwe - usłyszałem szept mojego przyjaciela. Ale co?
- Czyli wiesz już Harry kim jest twój przyjaciel.
- Ale. Ostatni przypadek był wtedy.
- Kim jestem? - nikt się nie odzywał - chcę wiedzieć. Proszę.
- Pół anioł, pół demon. I wyczułem w tobie krew czarodzieja.
- A to nie jest niemożliwe?
- Było tylko kilka takich przypadków. Ale żaden z nich nie był czarodziejem.
Nie wierzyłem w to co usłyszałem. Przecież ja nie jestem nikim wyjątkowym. Jestem zwykłym chłopakiem z Mullingar.
"Nawet nie wiesz jak się mylisz Niall. Jesteś nadzwyczajny i nawet w to nie wątp"
Usłyszałem w głowie ten idealny głos. Tylko czy ja sobie tego nie wyboraziłem? Jednak nie usłyszałem jej więcej.

*Kat*

Widziałam te zaskoczone myśli i słyszałam wszystko o czym myśleli. Ja dowiedziałam się już po moim przybyciu kim oni wszyscy są. Chyba najbardziej z nich wszystkich zaskoczony jest Harry. Nigdy na oczy nie widział pół anioła, pół demona. Mi raz w życiu się udało. I nie wspominam tego za dobrze. Na samo wspomnienie przeszły mnie ciarki.
Wiem, że chłopaki dadzą radę i odnajdą moją siostrę. Mogę się tutaj dowiedzieć wszystko. Co kto czuje, gdzie jest i wiele innych. Ale jednak Maya jest poza naszym zasięgiem. Wiem, że musielibyśmy odnaleźć Różdżkę Merlina i kamienie żywiołów.

*Niall*

Siedziałem sparaliżowany. Przecież niemożliwe, że słyszałem Kat. Ona jest w śpiączce. Pewnie mi się wydawało. A co jeśli nie?
- Niall wszystko w porządku? - usłyszałem Liama.
- Tak. Po prostu to wszystko jest takie dziwne.
- Chłopaki nie mamy czasu. Dziękuję, że nam pomogliście - zwrócił się do małżeństwa.
- Nie ma za co Harry. Tylko pamiętaj przekazać babci, że ma nas wreszcie odwiedzić.
- Przekażę - uśmiechnął się - to co idziemy?
Zeszliśmy do piwnicy, gdzie Hazz otworzył portal. Zauważyłem, że dostał jakieś pudło od małżeństwa. Usłyszałem, że dziękuje i przeszliśmy przez otwarte przejście. Zauważyłem, że znaleźliśmy się w piwnicy babci Styles. Zauważyłem ją jak stała w drzwiach i mi się przyglądała.
Czy ona już wie? Szczerze? Boję się. To wszystko co się dowiemy. Ale najgorsze jest to, że pewnie moi rodzice wiedzą o wszystkim, a bali mi się powiedzieć. A co z Gregiem? Czy on też wie?
- Niall nie rozmyślaj tak - popatrzyłem na starszą panią - wasi rodzice za chwilę tutaj będą i wam wszystko wytłumaczą.
I tyle ją widzieliśmy. Nie miałem ochoty siedzieć z chłopakami, dlatego poszedłem od razu do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku i patrzyłem w sufit. Tak bardzo za tobą tęsknię. Popatrzyłem na zdjęcie na szafce nocnej i nie potrafiłem się nie uśmiechnąć. Pamiętam, że Louis je nam zrobił. To było, na którejś imprezie. Nie potrafiłem oderwać wzroku od uśmiechniętej dziewczyny.
Wtedy miałem ją prze sobie, a potem co? Odwaliło mi, bo "była" z Justin'em. Może nie powiedziała nam, że to ustawka, ale przecież jej zabronili. A ja pojawiłem się z Bellą. Na samo wspomnienie rudowłosej przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. To wszystko moja wina. Gdybym jej nie przyprowadził Katie byłaby z nami. Ale z drugiej strony ciekawe czy szukalibyśmy Mayi. Nie wiem czemu, ale zastanawia mnie to jak ona wygląda.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę - w wejściu pojawili się moi rodzice i Greg. Zapowiada się ciężka rozmowa.

*Harry*

Chłopaki poszli do swoich pokoi, jednak ja muszę porozmawiać z babcią. Zabrałem pudło, które dostałem od państwa Kane i poszedłem do kuchni. Wiedziałem, że tam będzie. Od zawsze uwielbiała gotować. Na samo wspomnienie jej specjałów uśmiechnąłem się. Wszedłem do pomieszczenia i zauważyłem, że babcia kroi mięso.
- Pomóc ci? - zapytałem odstawiając pudło pod ścianą.
- Zajmij się obieraniem warzyw - pokazała na miskę na blacie. Od razu zabrałem się do pracy.
- Babciu jak to teraz będzie? - wiedziała o co mi chodzi.
- Przejdą przyśpieszone szkolenie. Chyba wiesz o co chodzi - skinąłem głową - potrwa do zaledwie dwa dni, a ty w tym czasie odwiedzisz kilka osób. A później w piątkę zajmiecie się szukaniem siostry.
- Kiedy ich rodzice będą - ledwo skończyłem mówić usłyszałem dzwonek - pójdę otworzyć.
Wytarłem ręce w ścierkę i podszedłem do drzwi, które otworzyłem. Na zewnątrz byli rodzice wszystkich chłopaków. Ale znaleźli się też tam Greg oraz Ruth z Nicole. Gestem dłoni zaprosiłem ich do środka.
- Pokażę wam gdzie są ich pokoje - powiedziałem do nich kiedy zdjęli buty i kurtki.
Poszli za mną. Po drodze przywitali się z babcią i tyle ją widzieli, bo wróciła do przygotowywania obiadu. Na górze pokazałem im odpowiednie drzwi i wróciłem na dół.
- Módlmy się, żeby wszystko poszło dobrze - z powrotem zająłem się krojeniem warzyw.
_______
Jak sądzicie czy rozmowa z rodzicami przebiegnie dobrze? A co z Kat? Kiedy się obudzi?

ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA
DODAWANIA SIĘ DO OBSERWATORÓW
I PODAWANIA WASZYCH USERÓW DO INFORMOWANIA

4 komentarze:

  1. Boski!!!
    Czekam next'a!!!
    Claudia xxx.

    Twitter: @Dire_ctioner_

    OdpowiedzUsuń
  2. wow geniaaalny czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  3. nie moge sie doczekac nastepnego x
    ciekawe jak chlopcy przejda szkolenie:)

    OdpowiedzUsuń